sobota, 30 marca 2013

Rozdział 40

         CLICK <3

    *następny dzień,rano*
                                               ***Liam***

'Danielle zrozum ja, ja nie chciałem tego. Przepraszam, nie zostawiaj mnie. Nie odchodź. Nie wychodź. Zrozum ja Cię kocham. Przepraszam skarbie.' Nagle obudziłem się w sali szpitala. Cały spocony, zalany łzami siedziałem obok jej łóżka. Koszmar był straszny. Ona mnie zostawiła. W jednej sekundzie poczułem jak ona się czuła kiedy ja jej to zrobiłem. I pomyśleć, że zrobiłem to tylko dlatego bo nie układało nam się przez kilka dni. Od razu chciałem to zakończyć. Byłem takim dupkiem. Złapałem jej dłoń, przyłożyłem do swojego serca. Tak strasznie chciałem aby poczuła jak żałuje, jak chciałbym cofnąć czas. By być z nią, żeby nic się nie wydarzyło, żebyśmy wciąż byli razem. Nagle przyszedł doktori wyrwał mnie z zamyślenia.
-Dzień dobry, a pan nie wrócił do domu ? - zapytał podchodząc do Danielle.
-Nie, chciałem z nią zostać- odpowiedziałem szybko wycierając łzy z policzków- A co z nią ?
-Jutro powinna się wybudzić z narkozy, dzisiaj założymy jej gips. Jej żebro połamało się na części dlatego będzie potrzebna operacja aby je poskładać. Odbędzie się ona dzisiaj. I w sumie to wszystko. Będzie dobrze- powiedział i posłał ciepły uśmiech w moją stronę. Ostatkami chęci do życia odwzajemniłem go, a on wyszedł z sali zostawiając nas znów samych. Oczy znów napełniały się słonymi łzami. Wstałem z krzesła, podszedłem do okna. Wyjrzałem na park. Szczęśliwe rodziny, pary krążące po okolicy wprawiały w atmosferę ciepła i miłości Zaczęło się we mnie grzać, walnąłem pięścią w parapet, przez świadomość, że to ja spieprzyłem. kurwa to moja wina. Wybiegłem z sali. Tysiące myśli. Nie chciałem teraz z nikim rozmawiać. Wyciągnąłem telefon: kilkadziesiąt połączeń od przyjaciół, kilka smsów. Pierdolić to- pomyślałem i wyłączyłem telefon, chowając go znów do kieszeni. Dzisiaj, nic się nie liczy oprócz niej.
Wyszedłem na świeże powietrze, zacząłem krążyć po tym przeklętym parku z nadzieją. Właśnie? Z jaką nadzieją ? Na wybaczenie ? Chyba mogę już sobie mogę skrócić życie niż tego od niej żądać- myślałem. Usiadłem na jednej z ławek. Zastanawiałem się nad sensem życia, spojrzałem na zegarek 7:52. Niedługo założą jej gips, a potem operacja. Tego było za dużo.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- wstałem i zacząłem krzyczeć . Oczy napełniły się łzami, nie chciałem ukrywać płaczu. Ręce zaczęły wariować. Zresztą myśli też. Miałem dosyć tego życia. Ruszyłem w stronę szpitala z jedną myślą : Danielle tylko ty mnie wciąż trzymasz przy życiu...

                                               ***Zayn***
Wstałem. Obruciłem się w stronę śpiącej jeszcze Tay. Przyglądałem się jej idealnej twarzy,rysach, myślałem o jej słodkim uśmiechu, o tym jak się uroczo śmieje. Bez niej brakowało by części mnie, jej. Ale nagle pomyślałem przez kogo się poznaliśmy. Przez Olę. A gdzie ona teraz jest ? W szpitalu. W śpiączce. Matko. Co się z nami wszystkimi stało. Przerwaliśmy trasę, Ola w szpitalu, chciała popełnić samobójstwo, Harry nie wiadomo co zrobił, bo przecież Ola bez powodu by tego nie robiła. Niall się upił,gdzie wogóle jest Kaja ? Ona by do tego nie dopuściła. A gdzie jest Liam i Danielle ? Matko, jakie to trudne do ogarnięcia. Wygramoliłem się z łóżka i poszedłem wziąć prysznic. Kropelki wody zaczęły spadać na moje nagie ciało. Oblewały je całe. Poczułem ulgę, jakbym zmył z siebie wszystkie problemy. Niestety pięciominutowy prysznic nic nie naprawił. Ubrałem spodnie, koszulę w kratę i zszedłem na dół robić jakieś śniadanie. Wyjąłem jajka, cebulę, pomidory i patelnię. Pokroiłem cebule i pomidory, wrzuciłem na rozgrzaną patelenię. Gdy już się podsmażyły zaczełem wbijać jajka. Wszystko się już podsmażyło na tyle że wyłączyłem kuchenkę a patelnię położyłem na środku stołu. Poukładałem talerze i zawołałem resztę. Poczułem się jak za starych czasów. Takie śniadanie były na porządku dziennym. Po chwili usłyszałem pierwsze kroki. Byłem pewny, że na śniadanie pierwszy zejdzie Niall , a jednak się pomyliłem bo pierwsi zeszli Lou i El, potem Taylor i Harry. Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli nakładać sobie na talerze jajecznicę. Popatrzyłem na nich krzywo.
-Gdzie jest Niall, Kaja, Dan i Liam? - spytałem trochę zaniepokojony ostatnią dwójką.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, rozejrzeli się po kuchni i nie wiedzieli co odpowiedzieć.
-Dobra muszę Wam coś powiedzieć, póki go z nami nie ma - zaczełem ale nie do końca wiedziałem co powiedzieć dalej- więc. ten . bo wczoraj wieczorem przywiozłem Niall'a z baru. Był zupełnie pijany. Ja nie wiem czemu to zrobił, przecież on się tak nie zachowuje, nie jest taki. I nie było nigdzie Kai, ja nie wiem co się stało ale coś na pewno. Trzeba z nim o tym porozmawiać, i się dowiedzieć.  A czy ktoś wie gdzie jest Dan i Liam ?
-No właśnie ja wczoraj dzwoniłam do niech cały wieczór i nikt nie odbiera- powiedziała Eleanor trochę zaniepokojona -Słuchajcie trzeba coś zrobić, nie wiemy gdzie oni są, wczoraj Liam wyleciał nagle ze szpitala jakby się paliło. Wcześniej Dan też wyszła. Nie wiem co się stało, ale trzeba ich znaleźć, wiem że nie są już dziećmi ale ja się o nich boję.
-Zgadzam się- -powiedziała Taylor- Napiszę do nich wiadomości żeby się chociaż odezwali bo się martwimy.
-Dobra- odpowiedziałem - A ja pójdę porozmawiać z Niall'em...

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 39

               KLIK<3 replay jeśli się skończy, koniecznie :)
                                                 

                                                        ***Kaja***

- Wracajmy do domu - powiedział Niall obejmując mnie ramieniem.
-Niall, ty wracaj, ja pójdę jeszcze się przejść- odpowiedziałam i cmoknęłam mojego chłopaka w policzek.
On tylko przytaknął i wyszliśmy z sali i szpitala. On odszedł do samochodu a ja zaczęłam iść do parku, gdzie byłam już z kimś umówiona...
                                                 
                                                   ***Niall***

Wsiadłem do samochodu. Już miałem odpalić silnik, gdy zacząłem się zastanawiać nad Kają. Gdzie ona właściwie poszła, nic nie powiedziała. Tylko tyle, że idzie się gdzieś przejść. Zacząłem się o nią bać aby nie stało jej się coś złego. Zobaczyłem tylko jej skrawek kurtki za rogiem i zniknęła. Odpaliłem silnik i postanowiłem jechać za nią, i pilnować aby nic jej się nie stało. Wyjechałem z bramy szpitala. Skręciłem w lewo i jechałem powoli około 500 metrów za nią. Wyłączyłem światła a że było ciemno nie mogła mnie dostrzec.  Nagle podszedł do niej jakiś facet, przestraszyłem się. Wysiadłem z samochodu i zacząłem do niej biec. Myślałem o najgorszym. Gdy już byłem przy niej zauważyłem, że on jej nic nie robił, tylko mi łamał serce..

                                              ***Kaja***

-Jak mogłaś- ktoś krzyknął zza moich pleców. Doskonale znałam ten głos. Bałam się odwrócić,jednak to zrobiłam. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Były szklane. Nie wiedziałam co powiedzieć, Skrzywdziłam mojego Niall'a. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy a ja tylko stałam i patrzałam na niego.
-Myślałem, że jesteś inna -powiedział i zaczął biec. Wsiadł do auta i odjechał. Zaczęłam płakać. Jack- tak nazywał się ten chłopak zaczął się do mnie zbliżać, myślał, że dla mnie nic się nie stało. Jednak ja nie chciałam mieć już z nim nic wspólnego. Odepchnęłam go i usiadłam na chodniku chowając twarz pomiędzy kolana, łkając siedziałam tak i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. On tylko bąknął - Jesteś słaba. i odszedł ode mnie. Zwykły dupek. Ale nie chciałam już o nim myśleć, czemu ja to zrobiłam. czemu ja tak skrzywdziłam Niall'a ? Najukochańszego, wspanialszego chłopaka na tym świecie. Rozdarłam mu serce. On mnie kochał a ja ? Kurwa co ja zrobiłam- myślałam siedząc na tym brudnym chodniku. Deszcz zaczął padać a ja nie miała gdzie pójść, z kim pogadać.. przecież nie wrócę teraz do domu. Postanowiłam wrócić do domu Oli, wziąć swoje rzeczy i pójść do jakiegoś hotelu...

                                                       ***Niall***

Wsiadłem do auta i chciałem odjechać jak najdalej od niej. Nie chciałem jej znać. Zniszczyła mi życie. Szczerze jej nienawidziłem. Ja ją kochałem a ona mnie zdradziła, i to jeszcze z jakimś chłopakiem, o którym nigdy nie słyszałem. 'Nienawidzę Cię kurwa- krzyknąłem a na liczniku pokazywały się coraz wyższe liczby. Spojrzałem na nie, nie chciałem się zabić tylko choć na chwilę o tym zapomnieć. Wjechałem do centrum Londynu, zatrzymałem się przy pierwszym lepszym barze. Wszedłem do niego i usiadłem przy barze. Zamawiałem sobie czystą, raz drugi,trzeci. Nie chciałem pamiętać dzisiejszego dnia. Chciałem go wymazać z pamięci. I chyba mi się udało...

                                              ***Zayn***
drrrrrrrrrrrrr.....drrrrrrrrrrrrrrrrr
-Halo ? - odebrałem telefon w środku nocy.
-Dzień dobry czy to Zayn ? - zapytał jakiś mężczyzna po drugiej stronie słuchawki.
-Tak to ja, czemu dzwoni pan- spojrzałem jeszcze raz na wyświetlacz- z telefonu Niall'a.
-No właśnie, czy mógłby pan pofatygować się po niego do naszego baru - powiedział mężczyzna.
-Czy coś się stało? - zerwałem się z łóżka wkładając jedną nogawkę spodni na siebie.
-Nie- stwierdził - Po prostu pana kolega się upił.
-Dobrze, zaraz będę - powiedziałem i rozłączyłem się. Przez przypadek obudziłem Taylor ale kazałem jej dalej iść spać bo nie chciałem jej martwić tym wszystkim. Wsiadłem do samochodu i pojechałem po mojego kumpla. Przez całą drogę zastanawiałem się jednak dlaczego tak się urządził. Przecież to nie Niall, on tak nie robi. Nie gdy jest normalny. Coś musiało się stać - myślałem. Gdy dojechałem na miejsce i wszedłem do środka, było już mało osób. Pewnie wszyscy już powracali do domów- pomyślałem i szukałem mojej zguby.  Wzrokiem przejechałem  po całym pubie jednak go nie znalazłem,gdy nie spojrzałem na kanapę przy barze gdzie mój przyjaciel sobie zasnął. Podszedłem do niego i próbowałem go podnieść. Gdy nagle pomógł mi jakiś mężczyzna, pewnie ten z którym wcześniej rozmawiałem. Zaprowadziliśmy go do samochodu i wpakowaliśmy do środka.
-Bardzo panu dziękuje i przepraszam za kłopot- powiedziałem z wyrzutami sumienia.
-Nie ma problemu- odpowiedział mężczyzna i podał mi telefon Horan'a- Proszę o to jego telefon. Uśmiechnąłem się i jeszcze raz podziękowałem. Facet wszedł do baru a ja wsiadłem do auta i ruszyłem do domu. Gdy już przyjechaliśmy nie dało się wejść z nim cicho więc narobiliśmy sporo zamieszania, ale ostatecznie Niall leżał już w swoim łóżku. A ja nie miałem chęci ani siły aby im wszystko opowiadać i stwierdziłem, że powiem to jutro rano. I tak zrobiliśmy, idąc spać.


Hej : D I jest 39 ! :D Jak sie podoba ? Naprawdę proszę o komentarze :C

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 38

KLIK <3Replay gdy się skończy :)


                                                     ***Liam***
-Danielle - szeptałem do dziewczyny, gdy jakiś lekarz odciągnął mnie od jej ciała.
-Proszę się uspokoić- oznajmił lekarz patrząc na moją załamaną twarz - Ona żyje, jeszcze...
-Jak to jeszcze ? - wybuchnąłem płaczem myśląc o najgorszym...
-Jej stan jest bardzo ciężki- odpowiedział wbijając wzrok w Ziemię- Ale zrobimy wszystko co w naszej mocy by ją...
-To moja wina .. Danielle ..krztusiłem się łzami- Danielle proszę ..nie...nie Ty.. błagam,nie zostawiaj mnie. kochanie nie ty- krzyczałem patrząc jak zabierają ją do karetki. Wszyscy odjechali a ja zostałem tutaj. Opadłem na miejsce wypadku, płakałem jak każdy człowiek. nie byłem żadną gwiazdą.. ja byłem zwykłym chłopakiem, zwykłym człowiekiem. czułem ból jak każdy. dotknąłem jej krwi rozlanej na drodze, przypominały mi się wszystkie chwile spędzone z nią , z moją kochaną Danielle, jej uśmiech, loki , jej serce. Jak ja mogłem z tego zrezygnować-pomyślałem zakrywając opuchniętą twarz dłońmi. Wstałem i zacząłem biec do szpitala. Przez moje słone łzy wszystko mi się rozmazywało jednak wciąż biegłem przed siebie. Byle się czegoś dowiedzieć, coś wiedzieć o moim słoneczku na zachmurzonym niebie. Dobiegłem w niecałe 8 minut. Cały zdyszany złapałem pierwszą lepszą pielęgniarkę i spytałem o Danielle. Powiedziała mi numer sali i wskazała piętro. Nie zdążyłem podziękować bo nogi same gnały do mojej ukochanej. Znalazłem się na miejscu. Bałem sie wejść. Jednak coś się we mnie przełamało i pociągnąłem za klamkę. Drzwi lekko się uchyliły a ja wszedłem do środka białego pomieszczenia. Zobaczyłem ją podłączona do różnych aparatur, moją śliczną księżniczkę. Wyglądała jak Królewna Śnieżka. Podszedłem do jej twarzy i lekko musnąłem jej policzek. Nic. Jednak życie to nie bajka albo ja nie jestem jej księciem. Łzy cisnęły mi się do oczu, dziś nie chciałem ich powstrzymać. Niech wszyscy zobaczą że ten sławny Liam Payne też ma uczucia, nie ukrywa ich i płacze.  Usiadłem obok jej łóżka. Taka spokojna, jej śniada skóra wyróżniała się w białej pościeli. Włosy oplatające jej twarz niesfornie leżały na całej poduszce. Ciekawe czy mnie słyszy-pomyślałem. Nagle do sali wszedł lekarz. Podszedł do mnie i zaczął mówić.
- Dziewczyna ma złamaną nogę i żebra oraz lekki uraz głowy. Mieliśmy problemy z oddychaniem ale wszystko już jest ok. Czy uprawiała ona jakieś sporty ? -spytał lekarz a ja miałem ochotę znów usiąść na podłogę i rozpłakać się jak małe dziecko. Czy uprawia sport? To zawodowy taniec się nie liczy ? - pomyślałem załamany..
-Tak, jest tancerką- mruknąłem i poczułem spływające łzy na policzkach.- Czy ona wyzdrowieje ?
-Myślę, że tak ale nie wiadomo co z jej nogą, jest połamana w wielu miejscach- powiedział i wyszedł z sali.
-Przepraszam -szepnąłem i wziąłem dłoń Danielle w swoją....


                                                 ***Zayn***
-To był cud. Nie jest możliwe odzyskanie krążenia. Dosłownie  Ola ożyła..- powiedział lekarz- Przepraszam ale muszę iść do pacjentów. Do widzenia.

Spojrzałem na Taylor a ona na mnie..oboje byliśmy zdziwieni i patrzeliśmy na siebie jak na idiotów..
-Ożyła cudem ? -zapytała mnie oszołomiona.
-Najwidoczniej -odpowiedziałem i razem z Taylor wróciłyśmy do domu...


Hej :) Jak się podoba ? Komentujcie :) 

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 37

                     KLIK <3 JAK SIE SKOŃCZY TO REPLAY <3                     

             ***Danielle***


Nagły ból i wszystko zniknęło z mojego pola widzenia. Świat przestał świecić jak wcześniej. Pusta w sercu i ból ciała. Ciemność. Co się ze mną dzieje ? Gdzie ja jestem? Może już w niebie ? a może jeszcze nie..

           ***Liam***

-Danielle-krzyknąłem w słuchawkę telefonu słysząc tylko pisk opon i hałas. Nagle wszystko się zakończyło- Danielle, Danielle odezwij się ! Bałem się najgorszego, nie mogłem tutaj zostać nie wiedząc co się z nią dzieje. Wybiegłem ze szpitala szukając jej po całym Londynie. Przebiegłem przez ulicę naprzeciw szpitala wstępując do parku. Biegnąć usłyszałem karetkę. Nie wiedząc o co chodzi podbiegłem do miejsca zdarzenia.. Ciało wysokiej,chudej szatynki leżało bezwładnie na środku ulicy. Obok niego cieknąca krew z ciała tej pięknej dziewczyny..Wiedziałem kto to jest.. to moja ..moja Dani..
-Danielle !- szlochałem przedzierając się przez wolontariuszy- Danielle nie zostawiaj mnie, Danielle !Tylko nie ty, kochanie..ty nie..nie możesz- szeptałem podchodząc do jej ciała i ściskając jej dłoń…

       ***Kaja***

Weszłam do Sali. Harry stał nad jej łóżkiem. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Jego oczy całe we łzach już chyba szczęścia. Podeszłam do niego spokojnie, popatrzałam na jej śliczną śniadą twarzą. Bez uśmiechu była jak nie moja Ola. Jak nie moja przyjaciółka. Przetarłam dłonią po jej policzkach. Były takie gładkie.
-Cieszę się, że jesteś z nami skarbie- powiedziałam i złapałam ją za dłoń- Kocham Cię, rozumiesz. Nie masz nas tu zostawiać- powiedziałam spoglądając na Harry’ego. Jego łzy leciały na jej ciało.
-Myślisz, że ona mnie jeszcze kiedyś pokocha ? – szepnął wpatrując swe załzawione oczy w twarz Oli.
-Nie wiem, nie wiem Harry- odpowiedziałam obojętnie- Ale musisz próbować.
-I będę- mruknął i pocałował ją w czoło. Odwrócił się do reszty przyjaciół i pomachał im aby mogli wejść do sali. Wszyscy po kolei zaczęli wchodzić do środka. Podchodzili do Oli.. Nie było tylko Dani i Liam'a.
-Gdzie jest Dan i Li?- spytałam resztę.
-Liam dzwonił do Danielle i potem znikł- powiedziała Eleanor.
-Ahh- szepnęłam i odeszłam na chwile od łóżka dzwoniąc raz do Dan raz do Liam'a. Nikt nie odbierał. 

                                                 ***Taylor***

-Dobrze może my z Zayn'em pójdziemy porozmawiać z lekarzem ? - zaproponowałam.
-Dobry pomysł- wszyscy przytaknęli a my wyszliśmy z sali szukając gabinetu lekarza Oli. Zapukałam i weszliśmy do środka.
-Dzień dobry- powiedziałam.
-Dzień dobry nawet bardzo- odpowiedział lekarz z lekkim uśmiechem na twarzy- Proszę usiądźcie.
Wskazał na krzesełka, na których zaraz potem usiedliśmy. 
-Niech Pan powie jak to możliwe? że ona ona tak nagle..no..tak- nie mogłam wypowiedzieć nic konkretnego    
-Jak ona tak nagle zaczęła żyć ?- dokończył Zayn patrząc na mnie czułym wzrokiem.
-Właśnie- odpowiedziałam.
-Cóż...
                                            ***Louis***
-Harry chodź pojedziemy do domu, musisz się przebrać, umyć, coś zjeść- powiedziałem i objąłem ramieniem mojego najlepszego przyjaciela. Przeżywał teraz najgorsze chwile swojego życia. Współczuję mu i chcę mu pomóc przez to przejść jak rodzina. Spojrzałam na Eleanor która wzięła go z drugiej strony za bark i chcieliśmy go delikatnie wyciągnąć z sali. Jednak gdy zorientował się co chcemy zrobić  od razu wyrwał się z naszych objęć i wrócił pod łóżko Oli. Popatrzałem na El. Mrugnęła do mnie i podeszła do Harry'ego szepcząc coś do niego na ucho..
                          
                                                            ***Eleanor***

-Harry a co będzie jak Ola się obudzi ? Chcesz żeby cię takiego zastała ? Chodź z nami do domu przebierzesz się,zjesz coś, wyśpisz się i niedługo wrócimy- szepnęłam i czekałam na jego reakcję. Nic nie odpowiedział tylko wyszedł z nami z sali. Pojechaliśmy do domu. W samochodzie, chcieliśmy z Lou nawiązać z nim rozmowę jednak na nic nie odpowiadał. Gdy dojechaliśmy poszedł się przebrać, zjadł kanapki i poszedł spać. My zresztą razem z nim..



Hej :)
Napisałam 37 rozdział :D było to dla mnie strasznie trudne.. ale mysle ze nie jest taki zły :) prosze zostawiajcie komentarze bo znowu przestane pisac :C KOMENTOWAC :)

wtorek, 12 lutego 2013



Mam do Was wielkie pytanie ? Wiem, że przez dłuuugi czas nic nie pisałam. Poszłam do gimnazjum lekcje do 16-17 :c Zanim wróciłam do domu to była 18 i lekcje ,po prostu nie miałam czasu. Teraz mam ferie i chce go znów przywrócić do życia. Ale jest pytanie ? Czy ktoś by go czytał ? Jeżeli tak, to komentujcie bo nie wiem czy jest warto :)



wtorek, 6 listopada 2012

Część 2 z Liamem


Obudziłam się w trochę lepszym stanie, brzuch już tak strasznie nie bolał. Mojej mamy nie było, spojrzałam w stronę Sary, jeszcze spała. Chciałam się czegoś napić, ale nie miałam ochoty na wodę, więc postanowiłam wyjść na korytarz i poszukać jakiegoś automatu. Może cos znajdę-pomyslałam. Wstałam założyłam szlafrok i kapcie i wyszłam po cichu z Sali. Spojrzałam w lewo –nic nie było, w prwo –stał jakiś automat,chyba z jakimiś napojami. Szłam po cichu bo nie chciałam żeby mnie ktoś usłyszał i ochrzanił. Wiem że nie powinnam wychodzić z Sali a co dopiero pić jakieś napoje. Gdy podeszłam już na odległość metra postanowiłam wybrać Fantę w puszce. Wrzuciłam monety i wzięłam napoj. Trzymając w ręku zaczynałam się odwracać jednocześnie otwierając tą nagazowaną puszkę. Niestety puszka była nieźle wstrząśnięta i cała się oblałam. Wyjątkowy był pech bo akurat się odwracałam i połowa napoju poleciała na pewnego chłopaka, ponieważ stał od razu za mną. Zaczął się dziwnie krzyczeć, ale gdy  na mnie spojrzał gwałtownie zamilkł.
-Jejku, naprawdę przepraszam, nie chciałam – zamartwiałam się przepraszając chłopaka- Masz coś na przebranie, cały się kleisz, przepraszam.
-Nie nic się nie stało, dobrze że nic ci nie jest- powiedział.
-Haha a co mi by miało się stać po otwarciu puszki – zapytałam rozbawiona.
Chłopak nagle jakby oprzytomniał i zaczął normalnie gadać –Oj, nie wiem sam, przepraszam ale jakoś jestem rozkojarzony, jestem Liam.
-Cześć, jestem Melane- powiedziałam i podałam chłopakowi rękę którą uścisnął.
-Może usiądziemy? –zapytał wskazując na krzesełka obok.
-Chętnie- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do nowo poznanego kolesia.
Miał brązowe oczy i włosy, a jego uśmiech.. anielski. Zastanawiałam się czy kogoś mi nie przypominał ,ale nie mogłam sobie przypomnieć. Pewnie moje wymysły. Był naprawdę ciekawy.
-Ile masz lat ?- spytałam po pewnym czasie.
-19, a ty ? Chyba trochę młodsza bo taka śliczna- powiedział z lizuskim uśmiechem.
-Czyli jak będę starsza to będę brzydsza ? – zapytałam niby oburzona tym co powiedział.
-Nie o to mi chodziło- dodał zmieszany, po prostu jesteś naturalnie piękna. Nie masz tony tapety jak to niektóre laski.
-Dziękuję-szepnęłam lekko onieśmielona.
-Czyli ile masz ? – zaśmiał się.                                         
-16- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-A skąd tu się wzięłaś ?- zapytał uważnie patrząc na moją reakcję.
-Bakterie w żołądku, pewnie salmonella albo coś takiego. Niestety posiedzę tu z tydzień albo i dłużej. A ty dlaczego tu jesteś ? – dodałam zaciekawiona.
-Problemy z nerkami- szepnął cicho, chyba nie chciał o tym mówić dlatego nie kontynuowałam tego tematu. Chciałam się czegoś o nim dowiedzieć był taki tajemniczy.
-Opowiedz mi coś o sobie- zachęciłam go.
-No to jestem Liam, mam 19 lat, mieszkam w Londynie. Interesuje się muzyką. Mam razem z kumplami zespół..- nie dałam mu skończyć.
-Zespół ?! Czekaj…o Nie ! Ty jesteś z One Direction, tak ? Matko ..przepraszam że Cię nie poznałam .. –zaczęłam.
-Nie nic się nie stało, teraz jak wiesz kim jestem nie traktuj mnie inaczej niż wcześniej ok ? – powiedział i puścił mi oczko.
-No oczywiście, nie licz na specjalnie traktowanie – zaśmiałam się i odmrugałam koledze…



Heeej :) 
i jak sie podoba ? KOMENTUJCIE, TO NAPRAWDE WIELE DLA MNIE ZNACZY ! :)

Część 1 z Liamem




-Mamo, boli- krzyknęłam ze swojego pokoju na całe mieszkanie. Leżąc w łóżku zwijałam się z bólu który mnie przeszywał- Mamoo!
-Już idę ,idę- odezwała się w końcu moja rodzicielka ,bo czasem miałam wrażanie że tylko to mnie z nią łączy. Weszła do pokoju roztargniona jak zawsze. Spojrzała to na moje ręce oplecione na brzuchu to na  mnie- Co Ci jest ?
-Nie wiem, boli mnie brzuch- jęknęłam , przekręcając się nerwowo. Myślałam że zaraz żołądek wyjdzie mi na zewnątrz.
-Może pojedziemy do lekarza ?- zaproponowała mama podchodząc i dając całusa w czoło. Zrobiło mi się bardzo miło, uśmiechnęłam się do niej i pokiwałam głową.
-To ubieraj się, czekam przy samochodzie za 10 min- dodała i wyszła z pokoju.
*10 min na podniesienie się z tego łóżka to i tak za mało, a jeszcze się ubrać*- pomyślałam i niechętnie zaczęłam zwlekać swoje resztki ciała z łóżka. Podeszłam do szafy wzięłam pierwsze lepsze dresy i założyłam je na siebie. Nie wyglądałam jak model, ale najgorzej też nie było. Zeszłam na dół. Czekała już tam na mnie mama. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do pierwszej kliniki. A tak coś o mnie Jestem Melane, mieszkam w Londynie od paru lat bo mój tata jest Brytyjczykiem a mama Polką. Jak byłam mała to mieszkałam razem z Dziadkami w Gdańsku. Kochałam tamto miasto. Ale cóż dawno i nieprawda. Trzeba żyć dalej. Mam 16 lat i dwie przyjaciółki Mia i Alex. Uwielbiałam je.
Lekarz powiedział że mam jakieś bakterie i trzeba pojechać do szpitala. Szczerze ? Przeraziłam się, nigdy nie leżałam w nim, oprócz mojego porodu. No ale skoro mieli mi pomóc to czemu nie. Przydzielili mnie do Sali nr 32. W pokoju byłam tylko ja i jakaś dziewczyna , pomyślałam że nie będzie tak źle. Może się zakolegujemy. Położyłam się na łóżku, pielęgniarki zaczęły przynosić mi różne kolorowe tabletki które miałam grzecznie wypić, oczywiście tak robiłam. W końcu gdy mnie zostawiły w spokoju zauważyłam że dziewczyna mocno mi się przygląda.
-Cześć, jestem Melane a Ty? – zaczęłam rozmowę z koleżanką obok.
-Cześć ,jestem Sara, miło Cię poznać, w końcu nie będę sama na Sali- powiedziała i mile się uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech.
-Dlaczego tu jesteś ? –spytała od tak.           
-Jakieś bakterie w żołądku, a ty ?
-Też coś podobnego- uśmiechnęła się. Do pokoju weszła moja mama z torbą rzeczy dla mnie, zdziwiłam się że aż tyle mi potrzeba. Poukładała je w szafce i usiadła obok mnie. Chwile pogadałyśmy a potem poszła do doktora. Położyłam głowę na poduszkę i chyba zasnęłam bo następny pmiętam tylko ranek…





Hej hej hej :D Dawno mnie nie było :) 
I jak sie podoba ? 
W zanadrzu mam już kolejne części ale nie wiem czy będzie sie wam podobać :)